POLIS MPC POLIS MPC
180
BLOG

Rolex o komunizmie dawnym i współczesnym

POLIS MPC POLIS MPC Polityka Obserwuj notkę 36

 

Poniżej pozwalam sobie zamieścić fragmenty monumentalnego eseju Rolexa dotyczącego komunizmu i antykomunizmu. Tekst ten jest, według mnie, bardzo ważny, choć z niektórymi śmiałymi tezami można bez wątpienia polemizować. Jedną z nich jest ta, że w Polsce mamy nadal komunizm. Jak to Rolex uzasadnia? Proszę przeczytać poniżej oraz zajrzeć do najnowszego eseju Rolexa, który stanowi kontynuację rozważań autora z Albionu :).

Na pewno jednym z podstawowych problemów III RP jest to, że państwo to od samego początku stanowi swego rodzaju hybrydę dawnego, peerelowskiego i „nowego” (jakiego?) porządku. Widać to nie tylko po konstrukcji ustrojowej, lecz i po „dobrodziejstwie inwentarza” - czyli „klasy politycznej”, w której przechadzają się bysie, co jeszcze nie tak dawno czapkowali kagiebistom, czerwonoarmistom i następcom Stalina. Według mnie, mówienie o współczesnym komunizmie wymaga doprecyzowania i założenia, iż komunizm jest takim sposobem bezpieczniackiego zarządzania państwem i obywatelami, który elastycznie reaguje na zewnętrzne i wewnętrzne zagrożenia i potrafi wypracowywać coraz to doskonalsze formy działania. Jednocześnie należałoby przyjąć, że komunizm jest w stanie zrzucić „ideologiczną skórę” (charakterystyczną dla marksizmu-leninizmu) oraz „rytualizm” („seanse nienawiści” wobec imperializmu i „wrogów ludowych”), a zarazem zachować wypracowaną metodami bolszewickimi, pełnię władzy politycznej i społecznej. Tego rodzaju założenia wymagają z kolei weryfikacji w obszarze doświadczenia naszego życia.
 

Pytanie: III RP, co to za państwo? - nabiera aktualności po 20 latach „transformacji” oraz w kontekście widocznych gołym okiem, niemieckich i rosyjskich prac nad zafałszowaniem historii XX wieku, prac, których polskie protesty nie powstrzymają choćby z tego powodu, że głos Polski i jej siła na arenie międzynarodowej dawno przestały się liczyć. To zaś zaszło dlatego, że polski establishment, przyjmując fałszywy punkt wyjścia, tj. taki, że komunizm nie podlega rozliczeniu, przyjął de facto, że Polska nie może być państwem poważnym, tj. między innymi takim, że zdrajców i zbrodniarzy wiesza lub rozstrzeliwuje, a na miejsce zdrajców i zbrodniarzy powołuje do rządzenia ludzi, którzy nie splamili się kolaboracją z sowieckim systemem.
 

Free Your Mind

 

Proszę sobie zaparzyć popołudniową kawę i zapraszam do lektury przemyśleń Rolexa:

 

Kluczem do zrozumienia groźby dzisiejszego komunizmu (zwanego niewłaściwie postkomunizmem, jakby komunizm właściwy, a więc teoretyczny, kiedykolwiek zaistniał w praktyce), jest zrozumienie normalności. Komunizm dzisiejszy jest normalności wypaczeniem, choć lubi ubierać się w jej szaty.

Komunizm w praktycznym działaniu najtrafniej opisuje chyba rosyjska anegdota: przed rewolucją na szczycie był car, potem długo, długo nic. Poniżej cara była Cerkiew i carscy urzędnicy, aż do najniższego szczebla. Potem policjanci, kupcy, rzemieślnicy, chłopi. Dalej kościelne dziady, żebracy... Potem drobni złodzieje, prostytutki i ich alfonsi, bandyci, mordercy iwsja swołocz. Po rewolucji wszystko przewróciło się do góry nogami: na szczycie byli mordercy, bandyci, prostytutki...

 

Wbrew rewolucyjnym sztandarom, plakatom, całej tej obrazkowej mitologii, rewolucja sowiecka wyglądała tak, jak zawsze wygląda rewolucja, tyle że w przerażającej skali. Carski, a przez chwilę czerwony oficer - Stanisław Ignacy Witkiewicz - opisywał rewolucję jako rozlewającą się falę zbrodni, napędzaną wódką, przerażeniem, kacem i strachem. Oddziały zbuntowanego żołdactwa wsparte lokalnymi bandytami obierały sobie za cel gorzelnie. Po ich zdobyciu i spożyciu zapasów mordowały, dopóki nie padły nieprzytomne; po ocuceniu popadały w śmiertelne przerażenie przed karą i walczyły dalej, by zdobyć kolejną gorzelnię, zabić alkoholem strach i szerzyć rewolucyjne spustoszenie na coraz to nowych połaciach zrujnowanego wojną kraju.

 

Rewolucyjny komunizm nigdy nie był spełnieniem teoretycznej wizji szlachetnego buntu mas. Był acywilizacyjnym szaleństwem, a przyniósł głód, ludożerstwo, mordy na skalę dotychczas niespotykaną w historii. Zamienił powierzchownie zokcydentalizowaną, azjatycką w swojej istocie monarchię w „spaloną ziemię" rządzoną terrorem kryminalnych hord, a po wyczerpaniu się szału (wytrzeźwieniu), w czym dużą rolę odegrały spadające na zamroczone pyskikonnarmistówszable polskiej kawalerii, zamienił się w to, czym musiał się stać - megawięzieniema rebours, bo z bandytami w roli strażników.Wielkim obozem koncentracyjnym dla zamienionych w niewolników, byłych carskich poddanych. I tylko chorobie cywilizacji zachodniej - zwątpieniu, zawdzięczamy pomysł dokarmiana potwora w czasie NEP-u, gdy było jasne, że potwór musi się rozrastać, by przetrwać; a chorobie o wiele groźniejszej - zidioceniu, wycieczki Bernardów Shaw'ów z radością konstatujących fakt, że ich własne dzieła sowiecki system kazał wykuć szwaczkom „na blachę" i „na wyrywki" w języku oryginału.

 

Jak doszło do powszechnego przekonania, że system sowiecki pozostaje w jakiejś moralnej opozycji do niemieckiego narodowego socjalizmu nie wiem - wiem, że złoto ściągane z burżuazyjnych palców lub odrąbywane wraz z nimi, znajduje w cywilizacjach wschodu swoje zastosowanie dla kupowania poparcia tzw. zachodniej opinii publicznej.Jeżeli w czasach nowożytnych obserwujemy zadziwiającą nobilitację kultury plebejskiej, to jest jeden zawód przynależny tej sferze, który komunizmowi zawdzięcza szczególnie dużo, że można by zastanawiać się, czy nie powinien pozostawać pod wezwaniem świętego sierpa i młota jako znaku cechowego. Mowa o dziennikarzach, którzy sowietom przysłużyli się szczególnie, przykrywając obraz krwawej sowieckiej satrapii bajkowymi opisami miraży produkowanych za godziwe kapitalistyczne pieniądze.

 

Zmierzch zachodu, przez co rozumiem tak niemoc liberalnej myśli, jak i szaleństwa pruskiego bizantynizmu, doprowadził do eksportu komunizmu na kraje przynależące do Europy Zachodniej od początku, to jest na kraje i terytoria Europy Środkowej: Polskę, Węgry, Chorwację, Słowenię, Czechy, Słowację. Odrębnym zagadnieniem jest sowiecka dominacja na Bałkanach, ale tu nie sposób nie zauważyć faktu, że sowietyzm spotkał się z inną niż zachodnioeuropejską cywilizacją i był często naturalną kontynuacją panslawizmu, a to, co zabójcze dla kultury polskiej, mogło nie mieć aż tak niszczącego wpływu na kultury Serbów, Rumunów czy Bułgarów.

 

W Polsce komunizm nie miał sprzymierzeńców, pogarda dla „dziczy ze Wschodu" była powszechna, a obcość wobec sowietów pogłębiały doświadczenia pierwszej okupacji sowieckiej na ziemiach wschodnich i eksterminacja przeprowadzona o wiele skuteczniej niż pod okupacją niemiecką, bo prowadząca do zupełnej anihilacji polskiej kultury, a nawet jej śladów.

Komunizm w Polsce nie mógł się „układać", bo nie było w Polsce normalnych środowisk (nie: patologii społecznych), które byłyby do tego chętne. Jeśli podejmowano się tworzenia zrębów administracji polskiej, to czyniono tak w nadziei, że Polska przy politycznym wsparciu Zachodu będzie w stanie uzyskać jakąś odmianę finlandyzacji z prawem głosu w sprawach wewnętrznych. Złudzenia trwały przez kilka pierwszych lat powojennych, a ich celowe podsycanie pozwalało sowietom na skuteczne wyeliminowanie coraz to bardziej rozproszonych ognisk oporu. Realia powojenne wyznaczały części polskich elit drogę przez próbę pokojowego i spontanicznego udziału w administracji (rok 1944, 1945) ku emigracji, powrotu do zbrojnego oporu bądź do piachu.

 

Byłoby fałszem stwierdzenie, że sowieci znaleźli się w Polsce w zupełnej pustce. Sprawdzoną, rewolucyjną metodą oparli się na elemencie kryminalnym; na marginesie, który w każdym społeczeństwie istnieje stanowiąc opozycję wobec normalności, a który był wytworem degeneracji czasów wojennych. Pierwsze PPR-owskie organizacje partyjne opierały się na przedwojennym i wojennym marginesie kryminalnym, czego malowniczym przykładem robotnicza Łódź, której komunistyczne biuro polityczne wywodziło się w swojej polskiej części z osiedla, zwanego precyzyjnie „Kurwim Dołkiem".

Nie istnieje pojęcie narodu biologicznego; istnieje pojęcie narodu politycznego, w którym ewolucja ku elitarności odbywa się na drodze poświęcenia, kształcenia, nauki, cech charakteru. Sowietyzm kształtował społeczeństwo w oparciu o mechanizmy zgoła odmienne: oportunizm, tchórzostwo, chęć dorobienia się, chamstwo jako norma kulturowa (świadcząca o „prawym" pochodzeniu), donosicielstwo.

 

Tu wypada zająć stanowisko wobec tezy o „żydokomunie". Teza ta jest używana przez niewielką, niewykształconą część społeczeństwa w formie balsamu pozornie kojącego polskie „ego" i znajduje oparcie w fakcie dominacji osób żydowskiego pochodzenia w aparacie komunistycznej represji. Podobnie jednak jak w polskim przypadku, żydowski „zaciąg" nie był zaciągiem żydowskich elit, ale marginesu.Komunistą zostaje się przez całkowite odrzucenie tradycji, w której się wyrasta. Każdej tradycji. „Nowy człowiek" to człowiek zdziczały i wszelkie kulturowe odniesienia tracą sens.Komunista jest tworem acywilizacyjnym i jego korzenie przestają być istotne, gdyż niezależnie od nich wypełnia swoją funkcję w systemie. Nie znam przypadków błogosławienia (wyrażania poparcia) skomunizowanych białoruskich czy ukraińskich żydów przez rabinów bądź cadyków; Lechoń wolał samobójczą śmierć, niż powrót do komunistycznej Polski, Tuwim dał się uwieść, ale tuż po powrocie napisał:tak mi dobrze, że aż dobrze mi tak, a jeśli władzę ludową „sławił", to z powodów oportunistycznych, nie z przekonania.

Żydowscy nacjonaliści wybrali Palestynę i po krótkim, taktycznym flircie z Ojczyzną Światowego Proletariatu przestawili zwrotnicę na dolary Wuja Sama, co świadczyć może tylko o tym, że odrobili dobrze polską, antykomunistyczną lekcję.

 

Jest faktem socjologicznym fascynacja komunizmem części żydowskiej młodzieży w latach 20. i 30. XX wieku, co miało swoje skutki w postaci jej postawy podczas pierwszej sowieckiej okupacji wschodniej części Rzeczpospolitej, ale tu również warto przypomnieć, że fascynacja ta szerzyła się nie wśród żydowskich elit (religijnych bądź asymilujących się), ale wśród zacofania, biedy i braku perspektyw żydowskich sztetli; wśród tych, dla których religijna tradycja żydowska straciła swój powab (najlepsze znane mi studium tej utraty, to trylogia F. Kafki: „Ameryka", „Proces", „Zamek"), a braki w europejskim wykształceniu uniemożliwiały asymilację i szybki awans. Komunizm, ze swoją obietnicą egalitaryzmu, był złudzeniem szansy na „podpalenie świata" i swoistą drogą na skróty. Brak entuzjazmu dla „Izraelskiej Republiki Rad" w Palestynie może świadczyć, że sowiecka rzeczywistość leczyła skutecznie z fantazji.

Motyw żydokomuny jest popularny w Polsce, a szczególną estymą cieszy się wśród spadkobierców sowieta. Pozwala on komunistom bądź na ustawianie swoich przeciwników wśród wygodnych do bicia „antysemitów", bądź do mobilizowania niezorientowanej opinii publicznej, która w szlachetnym proteście staje w obronie ludzi, którzy tak Żydów jak i Polaków mają gdzieś, zgodnie z acywilizacyjną normą, a to, o co dbają, to przyziemne interesy własne i własnego środowiska, bez nadzwyczajnego grzebania w metrykach.

 

Doskonałym przykładem strachu komunistów przed zdjęciem z ich politycznych wrogów odium „antysemityzmu" jest manipulacja, jakiej czołowe komunistyczne periodyki dopuściły się wobec wypowiedzi prof. B. Wolniewicza; manipulacji ordynarnej i oczywistej, według najgorszych sowieckich i goebbelsowskich wzorów, które, nawiasem mówiąc, prasa komunistyczna twórczo i z powodzeniem rozwija.

Z oczywistego ostrzeżenia wysłanego przez człowieka rozumnego, z ostrzeżenia o szkodliwości powielania popularyzowanej przez skomunizowane mass media kalki „żydokomuny", wobec niemożliwości manipulacji precyzyjnie wyrażonym sądem, czołowy komunistyczny dziennik a tuż za nim rezonatory, wybiły tłustym drukiem opis treści przesłania, przed którym profesor przestrzegał, przypisując mu pogląd, przeciw któremu dobitnie i jasno występował.

 

Mit „osaczonego Żyda" jest mitem tworzonym, podsycanym i podtrzymywanym przez komunistów. Jego celem jest konsolidacja kryminalnego środowiska, wymuszenie przestrzegania mafijnej omerty, mobilizacja szlachetnych choć naiwnych, oraz ukrycie oczywistego faktu, że komuniści nie mają ojczyzny ani narodowości; kiedyś mieli ideologię - po jej bankructwie zostały już tylko osobiste interesy.

Manipulacją była podejmowana przez komunistów akcja ochrony ludzi wywodzących się z KPP; próba ratowania jej historycznego wizerunku, utrzymującą się solidarność środowiska rodzinnie z KPP związanego.

 

Ludzi tych łączy nie pochodzenie etniczne czy poczucie przynależności do żydowskiej wspólnoty w tradycyjnym, czy nowoczesnym (nacjonalistycznym) rozumieniu przynależności.

Poczucie wyobcowania w narodzie, w którym pełniło się złowrogą funkcję sowieckiego funkcjonariusza, zostało przekazane nie po „nacji" ale po „legitymacji" partyjnej. Upraszczając nieco: na londyński pogrzeb Wolińskiej nie przyszli Żydzi, ale jej koledzy - komunistyczni słudzy, oprawcy, manipulatorzy, denuncjatorzy i prowokatorzy; antycywilizacyjny margines postaci wyniesionych w historii wiatrem rewolucyjnej patologii i zmierzchu cywilizacji łacińskiej.

 

III RP nie przyniosła Polsce kresu komunizmu. Rok 1989 to zmiana sposobu redystrybucji dóbr, wywołana bankructwem systemu socjalistycznego. Zmiana zaprojektowana i przeprowadzona przez komunistów, z ich woli i w ich interesie. Komunizm się w Polsce nie skończył, bo nie doszło do wymiany elit; co więcej - zachowały się komunizmu istotne fundamenty, przez co należy rozumieć mechanizmy awansu społecznego i materialnego, kontrolę świata mediów, antynarodową politykę historyczną, brak wizji modernizacji i rozwoju, sprawowanie władzy w interesie wąskiej grupy społecznej, wbrew interesowi państwa i społeczeństwa, jako całości.

 

Nieporozumieniem jest teza, że kolejne polskie rządy były nieudolne.One były piekielnie udolne i z porażającą precyzją realizowały plan hamowania rozwoju. Niezwykłemu wybuchowi przedsiębiorczości postawiono szczelną tamę w postaci jednego z najbardziej zagmatwanych i kosztownych systemów fiskalnych, rozwojowi eksportu - promującą miejsca pracy za granicą politykę celną, akumulację kapitału - złodziejską wersję prywatyzacji - w miejsce uwłaszczenia i reprywatyzacji. W nieczęstych przypadkach, w których zaradni Polacy potrafili pomimo utrudnień osiągnąć sukces, do akcji wkraczały urzędy skarbowe, a w szczególnie groźnych (dla komunizmu) sytuacjach - służby specjalne.

 

Aparat państwa, podobnie jak każdy aparat państwa okupacyjnego, służył promowaniu swoich i niszczeniu konkurencji. Nie jest przypadkiem, że mainstreamowe media nienawidzą wszystkiego, co powstało w realnej opozycji wobec planów komunistów.Estymą nie cieszą się SKOK-i, faszystowskie jest Radio Maryja, wszelkie społeczne inicjatywy są bojkotowane, domiar wymierzono przekazującemu chleb domom opieki społecznej piekarzowi, Jurek Owsiak do wykonywania koncesjonowanej dobroczynności ma do dyspozycji utrzymywaną z podatku zwanego abonamentem publiczną telewizję. Ale nawet i ten szlachetny cel, jakim jest pomoc dzieciom, musi dokonywać się przy udziale zaplanowanych działań propagandowych.

 

Wielu poczciwcom, których naiwności zawdzięczają swoje zwycięstwa wszystkie zamordyzmy, teza o polskim komunizmie XXI wieku wydawać by się mogła szalona; ja jednak ją postawię, trzymając się rozróżnień poczynionych w pierwszej części tekstu. Polska jest wciąż krajem zarażonym komunizmem w sensie skutków, które praktyka komunizmu spowodowała w tkance i strukturze społecznej. Jest krajem komunistycznym w tym sensie, że wszelkie istotne z punktu widzenia charakteru państwa instytucje, przy fasadowej demokracji, obsadzają ludzie wywodzący się bądź wprost z komunistycznego chowu, bądź ukształtowani na miarę Szmaciaka pod presją rodzin lub środowiska.

 

Rolex

 

[całość poniżej:]

http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=398:antykomunizm-dzisiaj&catid=143:dzielnica-publicystow&Itemid=198

[druga część eseju Rolexa w najnowszej odsłonie POLIS MPC:]

http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=430:antykomunizm-dzisiaj-i-jutro&catid=161:dzielnica-publicystow&Itemid=219

POLIS MPC
O mnie POLIS MPC

Kultura Polska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka