POLIS MPC POLIS MPC
164
BLOG

rekontra o historii i historykach

POLIS MPC POLIS MPC Polityka Obserwuj notkę 6

 

Co się właściwie stało, gdy sowieci, po nieudanej próbie w czasie ofensywy bolszewickiej zatrzymanej w r. 1920 pod Warszawą, niecałe 20 lat później, weszli do Polski? Coś się stało, ale co? Nie do końca wiemy. Tchórzliwi polscy politycy zaczynają się już wzdragać nawet przed użyciem słowa „ludobójstwo” w stosunku do tego, czego dokonali Rosjanie wobec Polaków. Na tym jednak nie koniec – czy istnieje bowiem, jakiś dokładny historyczny bilans tego, czego udało się dokonać sowietom i ich agenturze z Polską, jej obywatelami i jej kulturą? Wciąż nie. Mało tego, coraz częściej pojawiają się głosy gloryfikujące sowietyzację lub przynajmniej pomniejszające jej destrukcyjny wpływ na Polskę. Można więc postawić pytanie, czy faktycznie sowieci w latach 90. opuścili nasz kraj, a zwłaszcza polską mentalność?

 
Mówi się nam, że obalono komunizm. Z tego wynika, że komunizm był zły. Gdzie się jednak podziali źli komuniści? Czy istnieli w ogóle? A jeśli nie istnieli, to kto tworzył ten zły komunizm? A może po prostu komunizm nie był taki zły?

 
Czy dalecy jesteśmy od ponownej gloryfikacji komunizmu? Nie. W ubiegłym tygodniu słyszałem w radiowej Jedynce materiały promujące film dokumentalny o... „Czterech pancernych” - prowadzący program z uśmiechem pochylał się nad kulisami kręcenia słynnego serialu, ilu wilczurów grało, jakie były problemy na planie etc. Co więcej, w „Newsweeku” publikowane są wyniki „ankiety”, zgodnie z którymi, ów najbardziej załgany serial o II wojnie światowej, to - „zdaniem Polaków” - najlepszy obraz tamtych czasów.

 
Ktoś może powiedzieć, że świadomość przeciętnego polskiego obywatela kształtują media, wobec tego, skoro nieustannie powracają w tychże mediach (swoją drogą też jest to znak postkomunistycznych czasów) tego typu socrealistyczne produkcje, jak losy załogi „Rudego 102” (ciekawe, co ta załoga robiła latem 1968 r. - można by dokręcić „Pancernych 2”) czy nieśmiertelnego Klossa, to nic dziwnego, że ludzie zaczynają wzdychać do komunizmu i wszystko im się już kompletnie miesza, a szczególnie propaganda z historyczną prawdą. No ale przecież od czego mamy historyków i popularyzatorów historii? Pytania te stawia rekontra w swoim eseju, który porusza się wokół kilku zagadnień: sowietyzacji Polski po wrześniu 1939 r., zakłamania „elit” włączających się w tę sowietyzację oraz zdeformowanego obrazu sowietyzacji we... współczesnych opracowaniach historycznych.

 
Poniżej fragmenty tekstu rekontry. Całość na stronie POLIS MPC.
Free Your Mind

 

Świadkowie historii i ludzie tła
rekontra

 
Nie widziałem dość jasno perspektywy rozwojowej literatury Polski Ludowej. Nie doceniłem nowatorstwa literatury radzieckiej" - kajał się Adam Ważyk, który w pracy Paczkowskiego występuje jedynie w roli autoraPoematu dla dorosłych, o którym świadek historii Tadeusz Konwicki pisał:„Tak mówił do mnie wódz stalinowców, który w sztuce łamał ludziom kości”i. Dyskusyjne jest, czy właśnie Ważyk był wodzem stalinowców, świadectwo Konwickiego należałoby skonfrontować z innymi świadectwami - kandydatów by się znalazło kilku.
 
Stefan Żółkiewski – ktoś bardzo wysoko umiejscowiony najpierw w nomenklaturze PPR, a potem PZPR –często podróżujący do Moskwy, to - jak można przeczytać w eseju u pewnego historyka - człowiek „wybitny i prawy”. W jednej ze swoich samokrytyk wyznawał:„Na przykład: pisałem przed paru miesiącami w „Kuźnicy" o antologii poezji ariańskiej. Późniejsza recenzja dr Kormanowej w „Nowych Drogach" pokazała mi, że nie zauważyłem wielu braków tej książki - oczywistych dla konsekwentnej, marksistowskiej krytyki. A przecież gdybym sięgnął wtedy do radzieckiej książki Smirina o reformacji, lepiej bym zrozumiał to zjawisko i trafniej ocenił recenzowaną pracę”.
 
U Paczkowskiego (Pół wieku dziejów Polski…) Żółkiewski występuje jako promotor „nowych norm etycznych”. Ciekawe, ilu czytelników wie, czym owe normy były wówczas, jakaż była ta estetyka Żółkiewskiego i jak ją definiował obowiązujący - tak samo obowiązujący jak podręcznik Historii WKP(b) -Krótki słownik filozoficzny pod redakcją Rozentala i Judina. (W następnych częściach rozważań wrócę do wielu wątków).
 
A samokrytyka Andrzejewskiego – również opublikowana wOdrodzeniu Borejszy -„Pisałem tę powieść (Popiół i diament), jak mańkut jeszcze nienawykły do posługiwania się prawą ręką (...). Stąd w tej powieści obok trafnych ocen poszczególnych zjawisk czy wydarzeń - błędny w całości obraz ówczesnej rzeczywistości, stąd (...) niezdolność do ukazania przemian historycznych w ich zasadniczych, z walki klasowej wynikających elementach”.
 
Na koniec tej części rozważań zacytuję fragment najpiękniejszej według wielu historyków literatury samokrytyki, autorstwa Antoniego Słonimskiego, który w wierszuDo czytelnika pisze:
 
Bo pieśń, choć nieba sięgnie wyniosła,
Gdy samej sobie zaczyna kłamać,
Trzeba, jak rękę, co się źle zrosła,
Na nowo łamaćii.
 
Było wiele okazji, by zapytać tych świadków historii – autorów samokrytyk – co wówczas czuli, czy rzeczywiście szczerze się wstydzili – a te kwestie nurtują profesora Paczkowskiego.
 
W tym roku ukazała się książka Eryka KrasuckiegoMiędzynarodowy komunista- biografia polityczna Jerzego Borejszy. Z okładki dowiadujemy się, że Borejsza stylizował się na rubasznego szlachciurę, że z jego stajni był Czesław Miłosz, że Borejsza to jedna z najbarwniejszych postaci polskiego życia politycznego i kulturalnego pierwszej połowy minionego stulecia, i że do historii przeszedł jako twórca i i pierwszy szef koncernu „Czytelnik”, a także, że ku niezadowoleniu radzieckich towarzyszy został pierwszym powojennym cenzorem. Czytamy, że zorganizował Światowy Kongres Intelektualistów w którym wzięła udział elita kultury europejskiej.
 
Ten opis z okładki należy traktować jako podsumowanie badań historycznych autora. Powtórzę - jedna z najbarwniejszych postaci polskiego życia politycznego i kulturalnego – tego się dowie czytelnik. Autor rzetelnie podaje wiele źródeł, mankamentem jest mała ilość cytatów. Jeżeli porówna się z pracami głośnymi ostatnio S. Cenckiewicza i P. Gontarczyka, czy właśnie Zyzaka – jest to mankament uderzający i rażący. Czytelnik mógłby samodzielnie wyrobić sobie zdanie, o wymowie notatki z rozmowy z I sekretarzem Ambasady ZSSR o sytuacji w kierownictwie partii Borejszy. A dokumentów z których zadziwiające wnioski wyciąga Krasucki jest wiele. Bardzo karkołomne mogłoby być wykazywanie, że Borejsza w 1944 roku, redaktor naczelny organu PKWN Rzeczpospolitej, został „ku niezadowoleniu radzieckich towarzyszy” pierwszym powojennym cenzorem.
 
o
 
Celem Stalina było by Polska była wymazanie z Map Europy Polski - czy historycy właściwie rozumiejący świat – są w posiadaniu wiedzy, że ten cel został kiedykolwiek porzucony? Celem Stalina było zniszczenie polskiej tożsamości narodowej, temu służyła sowietyzacja której jednym z narzędzi była – eufemistycznie określana - rewolucja kulturalna. I w tym kontekście należy zadać pytanie – posługując się słowami Paczkowskiego - o historyków, którzy nie rozumieją samych siebie, nie rozumieją świata. Czy w dwadzieścia lat po odzyskaniu wolności, nie rozumieją tego, który aktywnie uczestniczył w sowietyzowaniu Polski, który odnosił wielkie „sukcesy” na tym polu, a dla legitymizowania komunizmu w Polsce pozyskiwał intelektualistów. Słowa, jakich używa historyk w swojej narracji, w pracy historycznej mają kolosalne znacznie – mają olbrzymi wpływ na stosunek czytelnika do opisywanych wydarzeń – uwiarygodniają ich interpretację. „Rewolucja łagodna”, „normy estetyczne”, „orędownik”, „kultura europejska”, „wybitny ideolog” etc.
 
rekontra
 
[całość tekstu na stronie Miasta Pana Cogito w Cafe Śródmiejska:]
i Stanisław Nowicki,Pół wieku czyśćca. Rozmowy z Tadeuszem Konwickim, Oficyna Wydawnicza, Warszawa, 1990, s.111
ii Antoni Słonimski,Poezje, Czytelnik wydania z roku 1951 oraz 1955. Wiersz datowany na rok 1951 otwiera obydwa tomy wierszy.

 

 

POLIS MPC
O mnie POLIS MPC

Kultura Polska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka